Dzik Drukuj
Środa, 06 Grudzień 2006 21:52

Młode dziki  (do 1 roku życia), noszące suknię prążkowaną mniej więcej do września, to warchlaki, dwuletnie zwą się przelatkami (reg. paciukami), a samce 3—4-letnie nazywamy wycinkami. Samica to locha, w późniejszym wieku, gdy chodzi samotnie w stadzie - samura. Samca, który osiągnął dojrzały wiek, nazywamy odyńcem, a jeśli trzyma się osobno - pojedynkiem. Zależnie od swoich cech odyniec może być dobry, gruby lub kapitalny.

By tują jeszcze w naszych łowiskach odyńce, które ze względu na wagę, okazałość postaci i siłę oręża (szabel i fajek) zasługują w pełni na miano potężnych. Dziki zwiemy zwierzyną czarną. Dzik jest zwierzem stadnym i bytuje w watahach (stadach), którymi opieku je się doświadczona locha - przodownica, prowadząca też watahę w pochodzie. Dzik nosi suknie, jego szczecina to pióra, podszyte gęstym puchem. Szczególnie długie sterczące pióra wzdłuż grzbietu to chyb, który dzik stawia, gdy jest podrażniony. Ryj to gwizd, który się kończy tabakierą. Kły wystające na zewnątrz w dolnej szczęce odyńca to szable, kły górne to fajki, które służą do ostrzenia szabel. Kłapanie, obserwowane w chwilach podniecenia zwierza, to ocieranie szabli o fajki, dzik kłapie. Dzik ma doskonały wiatr i słuch, oczy natomiast słabie. Dzik ma biegi z rapciami (repetami) i powyżej nich szpile, wyraźnie na jego tropie widoczne. Dziki cechuje budowa ciała karpiowata lub karasiowata.

Pora godowa to huczka lub lochanie (reg. tycznia), w czasie której o dbywają się ciężkie nieraz walki odyńców o względy loch. Brodawki mleczne lochy to sutki. Zapłodniona locha jest prośna (gruba) i prosi się. Dziki zalegają w barłogu (legowisku), w którym się zaszywają i z którego się podnoszą. Dziki buchtują; buchty lub buchtowiska to miejsca, gdzie dziki żerowały. Dzik kroczy albo sunie, uchodząc sadzi. Głos jego to tukanie (dmuchanie), postrzelona młoda sztuka kwiczy, jej głos to kwik. Dzik poi się i lubi się chłodzić (nurzać w błocie, skąd się wzięła jego nazwa błociarz ) w kąpielisku, rechocąc (rechtając) z zadowolenia, po czym wyciera się zwykle o te same drzewa, które obiela (maluje). Sztuki tłuste nazywamy sadlistymi, chude słabymi, poślednimi lub spadłymi. Polujemy na dziki z zasiadki (np. z ambony), na wychodnego lub z naganką, z psami lub bez nich. Stosujemy też ciche pędzenia, ciśniemy wówczas zwierza lub wyciskamy go. Hałaśliwie pędzone dziki uderzają nieraz na nagankę, przebijają się przez nią i uchodzą. Nieraz niełatwo ruszyć dziki z ostoi. Przed polowaniem trzeba je, zwłaszcza na białej stopie lub ponownie, otropić (obciąć, osoczyć); nazywamy to obcinaniem lub osoką. Dziki trzymają się ściśle swoich przesmyków. Pędzić je trzeba z wiatrem. Odstrzeliwać będziemy głównie warchlaki i przelatki, sztuki łaciaste i grube odyńce. Ochraniać należy natomiast lochy, szczególnie starsze, doświadczone, wodzące warchlaki matki (samury) prowadzące watahy i czuwające nad jej bezpieczeństwem. Szczególnie urozmaicone bywają polowania na dziki z psami - dzikarzami. Nie ma specja lnej rasy dzikarzy. Zadanie to spełniają z powodzeniem jamniki, a zwłaszcza wyróżniające się temperamentem i ciętością gładkowłose i ostrowłose foksteriery. Ważną cechą dzikarza jest obojętność wobec innej zwierzyny, mogą go interesować jedynie dziki. Dzikarz nie ma atakować zwierza, lecz oszczekiwać go i ostanowić (umiejscowić), by dać myśliwemu okazję do strzału. Dzikarze idące za odwiatrem dzika głoszą lub oznajmiają go, po czym go oszczekują, stanowią i targają (szarpią i tarmoszą). Dziki, zwłaszcza grube sztuki, bywają z reguły twarde na strzał i nawet dobrze trafione nieraz go nie zaznaczają i idą daleko. Strzelamy z zasady na komorę, toteż czekamy, aż nam sztuka poda komorę lub połeć. Jeżeli postrzeliliśmy grubego zwierza, to sprawdzamy skrupulatnie zestrzał (nastrzał), tj. miejsce, na którym zwierz został porażony, w celu rozpoznania postrzału. Obowiązkiem każdego myśliwego jest przetropienie postrzałka, co biała stopa bardzo ułatwia. Dzik jest walecznym zwierzem, choć na równi z najgrubszą zwierzyną świata starannie unika spotkania z człowiekiem. Postrzelony jednak lub sprowokowany (szczególnie lochy w obronie potomstwa) uderza nieraz na dym (określenie z czasów, gdy używano dymnego prochu) lub na strzał. Gdy dzik skaleczył myśliwego lub psa, mówimy, że go obciął (ciął lub podciął). Krew dzika to posoka, dzik broczy posoką (posoczy). W czasie polowań z naganką winni myśliwi stać pod knieją (pod ścianą lasu czy zagajnika), od strony pędzenia. Przed ich stanowiskami wycina się, szczególnie gdy się pędzi gęsty zagajnik lub młodnik, świetliki (przecinki), zwykle w trzech kierunkach, wprost przed strzelcem i dwa boczne, by mieć na wszystkie strony dobry strzał i możliwości obserwacji przedpola. Dobrze jest nieraz oddalić stanowiska strzelców od ostoi i nie stawiać ich na linii, przez którą dziki zwykle bezładnie się przewalają. Strzał na linii jest wówczas trudny i częste bywają złe i chybne strzały w gwizd lub zad. Ruszony dzik idzie daleko, a postrzałek taki bywa często stracony, gdy nie mamy dobrego posokowca, o jakiego u nas bardzo trudno. Dziki nie ostrzeliwane (strzelone) na linii zwalniają i ciągną, co ułatwia wybór sztuki. Ostrzelana wataha dzików rozpryskuje się, jednak ocalałe sztuki zbierają się jeszcze tego samego dnia, często z dala od swojej dawnej ostoi. Dziki cenią nade wszystko spokój i nie można ich zbyt często niepokoić, inaczej mogą się przesiedlić do innego łowiska. Dawne sposoby polowania na dziki z białą bronią - kordelasem lub bronią naszych praojców, oszczepem, osadzonym na oszczepisku, i toporem - przeminęły bezpowrotnie. Były jednak na przełomie XIX i XX wieku jeszcze łowiska, gdzie skłuwano nie strzelane dziki przy psach kordelasem. Na wytropionego, stanowionego przez jednego psa dzika puszczali psiarki (psiarczyki), prowadzący dzikarze na sforach, naraz kilka psów, które go, nieraz po długotrwałym gonie, osaczały i nakrywały, po czym myśliwy podbiegał i skłuwał dzika kordelasem. Polowanie takie wymagało od myśliwego odwagi, sprawności i przytomności umysłu. Psiarnia musiała być oczywiście liczna i doborowa. Postrzałka dochodzimy i dostrzeliwamy. Samca czyścimy (oczyszczamy — usuwamy jądra). Dziczyzna dzika szczególnie szybko się psuje, trzeba więc co najmniej rozplatać podbrzusze (podczerewie) ubitej sztuki, by zapobiec tworzeniu się gazów, a najlepiej ją wypatroszyć. Zwierza obielamy, dziczyznę — comber i szynki - rozbiegamy. Jak zawsze po ubiciu sztuki grubej zwierzyny obłamuje gospodarz łowiska, łowczy lub leśnik gałązkę, macza jaw farbie ubitego zwierza i wręcza ją myśliwemu, który zakłada złom za wstążkę kapelusza. Dziki w dobrze chronionym łowisku rozmnażają się bardzo szybko i wyrządzają znaczne szkody w uprawach rolnych, toteż chociaż są sprzymierzeńcami kniei, musimy je dostatecznie ostrzeliwać i pamiętać o skutecznym przetrzebieniu pogłowia dzików w łowisku. Wszelka gruba zwierzyna, a zwłaszcza dziki, winny być strzelane wyłącznie kulami, i to grubymi kalibrami. Dziczyznę dzików trzeba zawsze poddać badaniu na włośnicę (trychinozę).

Stanisław Hoppe "Polski język łowiecki"

Zmieniony ( Niedziela, 03 Październik 2010 13:00 )