Dzik za dzikiem Andrzeja Pieceka Drukuj
Środa, 20 Luty 2008 19:31

W przypadku kol. Andrzeja Pieceka porzekadło, że udane polowania hubertowskie, wigilijne i sylwestrowe, owocują szczęściem myśliwskim do końca sezonu sprawdza się w 100 procentach. W dniu 27 stycznia b.r. strzelił odyńca o wadze 72 kg, 13 lutego miał już byka, a 17 lutego padł następny odyniec.

Wspólnie z braćmi, Grzegorzem i Piotrem Łepkami, wyjechali w łowisko w okolice Tywęz. Samochodem terenowym bez przeszkód poruszali się po błotnistych drogach. W leśnej kępie zauważyli ślady buchtowania dzików i to całkiem świeże. Popatrzyli na nie i postanowili zająć stanowiska. Andrzej i Grzesiek zajęli się wypakowywaniem broni i niezbędnego sprzętu, kiedy nagle Piotr przyciszonym głosem powiedział ... dzik. Szybko chwycili za lornetki i zdążyli jeszcze zauważyć sylwetkę dzika znikającą w pobliskim wąwozie. Grzesiek postanawia okrążyć parów, Andrzej szybkim krokiem oddala się na swoje stanowisko. Jest dopiero około  godziny piętnastej. Grzesiu Łepek cicho zachodzi za parów, gdy nagle wyskakują z niego sarny. Niechybnie coś je spłoszyło. Zamiera więc bez ruchu. Po chwili widzi dzika, ale nie może strzelać, ponieważ za zakrzaczeniami są koledzy. Dzik odwraca się i ponownie wraca do wąwoziku. Jednak Grzesiek to wytrawny myśliwy. Zawraca także, by przejść na drugą stronę i podczas szybkiego marszu, a właściwie biegu słyszy jak pada strzał Andrzeja. Widzi jak dzik rwie darń racicami i ucieka. Strzela więc do dzika na kulawy sztych. On biegnie dalej, ale po około 80 metrach przewraca się.

Pierwszy przy dziku jest foksterier Azorek. Na śniegu leży wyraźna czarna plama. Podjeżdżają więc spokojnie samochodem. Dzik jest słuszny i jest odyńcem.

Andrzej Piecek i Piotr Łepek przy odyńcu

Dzik jest więc Andrzeja, a Grześkowi pozostało tylko robienie fotografii. W punkcie skupu dziczyzny odyniec waży 92 kg. Gratulacje kolego. Niech Ci dalej darzy!

Wiadomość z ostatniej chwili:

Dobra passa Andrzeja trwa. Dwa dni później był już następny dzik, tym razem przysłowiowy ... patelniak.

Oj, dobrze że się sezon kończy. Strach pomyśleć co by było jakby trwał dalej. Nooo dobra ... żarowałem, niech mu się dalej powodzi!!! 

Zmieniony ( Sobota, 14 Listopad 2009 20:31 )