Kłusownicza jego mać czyli sarny na wnyku Drukuj
Poniedziałek, 12 Styczeń 2009 13:51

Problem kłusownictwa ciągle narasta i właściwie jako myśliwi jesteśmy bezradni. Zgłaszają nam o tym nie tylko koledzy myśliwi ale także te osoby, które ten proceder uważają za barbarzyński.

Sarna na wnyku znaleziona 11 stycznia 2009 r.

O przypadku znalezienia dwóch saren na wnykach zgłosiły naszemu myśliwemu kol. Zenonowi Herdzikowi dwie panie, mieszkanki Starego Dzierzgonia, które z pieskiem wabiącym się "Viva" wybrały się na spacer torem ze Starego Dzierzgonia w kierunku Wartul. Podczas spaceru natknęły się na dwie, martwe już sarny, uduszone na wnykach.

Nieszczęsne zwierzęta były już nadgryzione przez drapieżniki lub psy. Kłusownik nawet nie pofatygował się żeby sarny zdjąć z wnyków.

Idąc dalej obie panie zebrały i zniszczyły następne pułapki. Było ich całe mnóstwo, bez specjalnego przeszukiwania terenu.

Zawiadomiony o tym fakcie leśnik i myśliwy znalazł ich dużo więcej. Krew się burzy w każdym człowieku. Bezmyślność ludzka nie ma granic. Zwierzęta zginęły w strasznych męczarniach, barbarzyńsko zamordowane i nie z powodu głodu w rodzinie kłusownika. Przecież nawet nie zdjął saren z zastawionych sideł. Koledzy! Apelujemy o penetrację naszych łowisk. Walka jest trudna ale niszczmy sidła i wnyki. My wprawdzie strzelamy do zwierzyny, lecz więcej je dokarmiamy i chronimy, szczególnie w trudnym okresie ziomowym.

Zmieniony ( Sobota, 14 Listopad 2009 20:27 )