Miarą poszanowania dla pokonanego podczas polowania zwierza jest spreparowanie trofeum i jego wyeksponowanie. Nasi przodkowie czynili to w sposób najbardziej godny z możliwych. Stanowiły one bowiem wystrój pomieszczeń, w których przebywali. W pałacach, dworach i dworkach stanowiły one istotny element dekoracyjny. Były nawet całe pawilony i pałacyki myśliwskie. Przyozdabiano jelenimi wieńcami, parostkami, skórami izby myśliwskie, i nie czyniła to tylko szlachta. Podobnie postępowali ludzie gminu.
W dzisiejszych czasach, mógłby ktoś powiedzieć, że jest to niemożliwe. Mieszkamy często w małych mieszkaniach, najczęściej w blokach, gdzie nie ma miejsca na wyeksponowanie trofeum. Nic bardziej mylnego. Wszystko zależy od dobrej woli myśliwego, od tego czy szanuje on swoje hobby, czy jest etyczny do zwierzyny i w stosunku do tego co jej robi. Widziałem już szable dzika, które poniewierały się na stole warsztatowym w garażu, parostki pomalowane srebrzanką itp. Prawdziwy, etyczny myśliwy szanuje swoje trofea, nie handluje nimi. Są one bowiem dla niego wspomnieniem przebytej przygody łowieckiej. Można przecież wygospodarzyć w domu bodaj maleńki kącik na swoje trofea. Że żona się krzywi bo zbierają kurz? A dlaczego się nie krzywi jak przyrządza z dziczyzny, którą przynosimy, potrawy. W końcu jesteśmy myśliwymi, a nie "mięsiarzami". W naszym Kole wielu kolegów szanuje trofea i stanowią one istotny element wystroju wnętrz, w których mieszkają. Posiadają całe izby myśliwskie, pokoje bądź kąciki gdzie są powieszone eksponaty miłe każdemu myśliwskiemu sercu. I bywają to różne pomieszczenia. Duże i małe, uzależnione warunkami mieszkaniowymi. Widać jednak w nich zamiłowanie do profesji, którą uprawiamy. Przedstawiamy zatem nasze izby, pokoje, kąciki myśliwskie jako dowód, że myśliwi K. Ł. "Knieja" szanują pokonaną zwierzynę, tradycje i zwyczaje myśliwskie zgodnie z powiedzeniem ukutym przeze mnie, zawartym w książce pt. Kamienie Wilhelma" " że, "Myślistwo bez tradycji to kłusownictwo". |