Piątek, 29 Grudzień 2006 20:39 |
Polowanie wigilijne jest jednym z najstarszych polowań w tradycji myśliwskiej. Spotykają się na nim tylko najbardziej zagorzali myśliwi. Jest ono właściwie okazją do spotkania w gronie kolegów, łamania się opłatkiem i składania sobie życzeń świątecznych. Samo polowanie ogranicza się do symbolicznych miotów. W roku bieżącym polowanie wigilijne odbyliśmy w sobotę 23 grudnia. Odbyło się one w "wigilię" wigilii. Na zbiórce zjawiło się 18 kolegów, a prowadził je łowczy koła kol. Marian Maślanka.
Uczestnicy polowania
Pogoda była piękna, chociaż jesienna. Opolowaliśmy do śniadania pięć miotów. W drugim padł lis. Szczęśliwym strzałem popisał się kol. Andrzej Piecek. Były też dziki, w tym jeden powyżej 100 kg, który przeszedł pomiędzy dwoma kolegami. Widocznie opowiadali sobie o czekających świątecznych przysmakach. Na zaimprowizowanej kolacji wigilijnej, oprócz potraw przywiezionych z domu, raczyliśmy się śledziami i barszczykiem z uszkami. Tych ostatnich była cała miednica, a lepił je podobno kol. Antek Downarowicz. Przedtem jednak życzyliśmy sobie "wesołych świąt" i podzieliliśmy się opłatkiem. Barszczyk był tak dobry, że szybko ujrzeliśmy dno gara, a uszek zostało nam pół miednicy (przydadzą się za rok ). Kol. Zdzisław Chmielewski serwował leszcza w galarecie, potrawą regionalnę jego żony. Po posiłku opolowaliśmu jeszcze jeden miot i do ... domu. Nasz nieoceniony łowczy nie bardzo chciał do niego jechać bo czekało go ... obieranie cebuli. Darz Bór i spokojnych świąt.
Opłatkiem łamią się kol. kol. Roman Kulpa i Stanisław Bujalski
|
Zmieniony ( Piątek, 13 Listopad 2009 18:37 )
|