Wtorek, 29 Czerwiec 2010 16:45 |
Tak to bywa, że nieraz umawiamy się ze zwierzyną kilka a nawet kilkadziesiąt razy i nie zawsze te spotkania kończą się finałem. Ty razem było inaczej. Kol. Zdzisław Chmielewski z tym odyńcem umawiał się przez ostatnie 6 tygodni. Miescem randki zawsze było pole z burakami cukrowymi, innego naszego myśliwego kol. Bogusława Pietrzaka w obwodzie nr 239. Cztery razy dzik przyszedł, jeden raz go nie było. Wreszcie nadszedł dzień 22 czerwca 2010 r. Pora była późna, ok. godz. 23:00. Kolega Zdzisław podczas poprzednich randek widział, że dziczysko podejrzanie mocno utyka.
Po ocenie zwierza i celnym, komorowym strzale okazało się, że odyniec ma uciętą, linką wnyka, tylną rapetę. Dzik musiał się sporo nacierpieć i kula naszego kolegi te cierpienia mu skróciła.
Przy okazji okazało się, że dzik ma całkiem niezły oręż. Opłacała się cierpliwość. Tym razem randka dla myśliwego była udana.
|
Zmieniony ( Wtorek, 29 Czerwiec 2010 19:51 )
|