Polowanie Hubertowskie 2015 r.

Dwa dni trwały Hubertowiny w naszym kole. W sobotę 7 listopada polowaliśmy podczas Polowania Hubertowskiego a w niedzielę 8 listopada uczestniczyliśmy we Mszy św. Hubertowskiej.

Koło Łowieckie Knieja

w Starym Dzierzgoniu

Reklama
Reklama
Reklama
Kamienie Wilhelma
Internetowa wersja książki "Kamienie Wilhelma" Andrzeja Czaplińskiego.

Kraina Wiecznych Łowów

Odeszli do Krainy ...
Księżyc i Słońce
Czasy wschodu i zachodu Słońca oraz wschodu, zachodu i górowania Księżyca w centrum Polski.
Statut PZŁ
Uchwała XXIV Krajowego Zjazdu Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego z dnia 16 lutego 2019 roku
Język łowiecki Drukuj
Piątek, 01 Grudzień 2006 20:03

Początki polskiego języka łowieckiego sięgają okresu panowania Kazimierza Wielkiego, a więc XIV wieku. Oczywiście język łowiecki w ciągu stuleci uległ zmianie i ciągle zmienia się i rozwija. Zawsze jednak w kręgach myśliwych polskich przestrzegano obowiązku używania języka łowieckiego. Do dnia dzisiejszego adepci łowiectwa muszą zdać egzamin z umiejętności posługiwania się językiem łowieckim. Język łowiecki zamiennie nazywany jest gwarą łowiecką.

Starą gwarę łowiecką poznajemy dzięki pierwszemu słownikowi, jaki ukazał się w 1822 r., a wznowiony został w formie reprintu w 1983 r. Jest to dzieło Wiktora Kozłowskiego zatytułowane "Pierwsze poczatki terminologii lowieckiej'. Obecnie na polskim rynku wydawniczym znajduje się wiele pozycji z językiem łowieckim. Każdy myśliwy musi posiąść znajomość języka łowieckiego bowiem w otoczeniu myśliwych nieznajomość języka jest poczytywana za nietakt i naraża na drwiny myśliwego, który ma słabe pojęcie o naszwej gwarze.

Język łowiecki należy niewątpliwie do najdawniejszych zabytków kultury polskiej. Wśród języków słowiańskich polski język łowiecki nie miał równych sobie i przewyższał inne bogactwem wyrazów, wyrażeń i innych subtelnych określeń. Od czasów tworzenia się obowiązywał wszystkich myśliwych, dzięki czemu stale się wzbogacał, a przekazywany z pokolenia na pokolenie nie zanikał i nie poszedł w zapomnienie.

Polowano przez cały rok, w rozmaity sposób i na rozmaitą zwierzynę: "Z rusznicą na wiosnę, z sokoły w lecie, z ogary w jesieni, z rarogi w zimie". Każdy prawie Polak w dawnych czasach był myśliwym mniej lub bardziej zapalonym, nic więc dziwnego, że dla potrzeb tego łowieckiego świata powstał odrębny język myśliwski niezwykle bogaty i oryginalny, obfitujący w piękne i obrazowe słowa i wyrażenia, często tak odbiegający od zwykłego języka, że zrozumieć go mogli tylko wtajemniczeni.

Ale kto polował język ten znać musiał, gdyż starzy myśliwi karali sworami młodych fryców, którzy nie włożeni w tę mowę używać jej nie umieli. Dobry myśliwy po kilku wyrazach zaraz poznał czy ma sprawę z frycem, czy ze starym ćwikiem. A myśliwska kara wymierzana myśliwym, którzy przeciw zwyczajom łowieckim lub językowi myśliwskiemu wykroczyli, była sroga. Przestępcę kładziono na ubitym jeleniu, dziku lub koźle i wymierzano mu trzy płazy kordelasem (...). Podczas tego obrzędu wszyscy myśliwi, stojąc wkoło, powinni byli prawą ręką dobyć kordelasa na kilka cali z pochwy na znak gotowości obrony praw i zwyczajów myśliwskich. Wesołemu, a odwiecznemu zwyczajowi temu zawdzięczać należy, że język i zwyczaje łowieckie przechowały się z dawnych czasów" - pisał Zygmunt Gloger.     Polowanie w języku łowieckim nazywano - polem: czarnym w przypadku polowania na dziki, szklanym lub wodnym, jeśli polowano na wodne ptactwo. Ale pole oznaczało też sam teren polowania i wtedy było mówiące, czyli widne lub ślepe, w zależności czy widać było na nim tropy (ślady) zwierzyny czy nie. Zwierzynę zwano czarną (dzik), płową (jeleń), lotną itp. Każdy zwierz, ba, każda jego część miała swoje myśliwskie nazwy, l tak np. zająca nazywano: kotem, marczakiem, wrześniakiem (w zależności od pory roku), ślepakiem, śpiuchem, jepurem, wytrzeszczakiem, wacho, skotakiem, korpalem, kos zlonem. Jego nogi to: skoki, ogon - omyk, sierść - turzyca, oczy - blaski, trzeszcze.  Tłuszcz - skrom. Ogon lisa - to kita, uszy jelenia - łyżki, nogi - badyle, kły dzika to szable, krew dzika - posoka itd. Znakomicie też nazywa język myśliwski rozmaite czynności zwierząt: zając w biegu kluczy, miesza tropy, hyca, łamie charty, majaczy, miga, zapada, kica. Także głos każdego zwierzęcia ma swoją odrębną nazwę. Tak więc żubr - jęczy, jeleń - beczy, wilk- trąbi, lis - skomli, ryś - warczy, żbik - mlaska, wydra - śwista , kuropatwa - gdaka, przepiórka - bije, słonka - chrapie, skowronek - dzwoni. Szkoda, że dziś ten piękny i obrazowy język zanika i tylko niektóre wyrazy są jeszcze powszechnie używane. Do nas myśliwych należy dbałość o to, żeby język łowiecki nie stał się językiem martwym i chociaż przez nas był używany.

Zmieniony ( Czwartek, 03 Grudzień 2009 22:59 )
 
 
Joomla 1.5 Templates by Joomlashack

Stworzone dzięki Joomla! Valid CSS