Pierwsze promienie słońca zaczynały rozświetlać zmierzch nocny, a już zaczęła się polowa msza św. w lesie koło Kwietniewa. Zebrali się na niej myśliwi seniorzy, którzy polują bądź polowali (tak jak ja), zaproszeni goście i koledzy z Wojskowego Koła Łowieckiego "Żubr", na uroczystym polowaniu dla "Seniorów". Organizacja takich polowań, w "Żubrze", to wieloletnia tradycja.
Ołtarz polowy
Pomimo tego, że była to msza polowa, miała uroczystą oprawę. Był poczet ze sztandarem koła i sygnaliści myśliwscy.
Prowadzący polowanie, kol Bogdan Mięsikowski - łowczy koła, przywitał czterdziestu myśliwych i ruszyliśmy w knieję. Polowaliśmy na jelenie: byki, łanie i cielaki; daniele: byki, łanie i cielaki: dziki, lisy i zające.
Polowanie było doskonale zorganizowane. Była naganka, psy myśliwskie i sygnały trąbione przez kol. Czesia Błażewicza. Ale nie zwykłe sygnały dźwiękowe, tylko np. "Naganka naprzód", czy "Rozładować broń".
Młoda "Diana" Ala Mięsikowska
Sygnalista Czesiu Błażewicz
Ponieważ organizatorzy przygotowali inne atrakcje postanowiono opolować tylko cztery mioty. Było pochmurno, na razie bezdeszczowo. Las spokojny i zaczęły się pojawiać jelenie i daniele, jeszcze daleko, ale niektórzy koledzy mogli je oglądać.
Od lewej: Andrzej Czapliński, Roman Barański i Zdzisław Rutkowski
Zaczęły padać pierwsze strzały. Niestety, co się później okazało, tego dnia św. Hubert był łaskawy dla ... zwierzyny.
Ponieważ teren, na którym polowaliśmy jest trudny dla seniorów, poruszaliśmy się samochodami terenowymi.
Dwaj koledzy jeszcze z "Żubra" - Andrzej Czapliński i Ryszard Rozmiarek
Kol. Józef Skowron, który ćwierć wieku temu, przyjmował autora artykułu do WKŁ "Żubr"
Nic na tym polowaniu nie padło, ale spotkanie z dawno nie widzianymi kolegami rekompensowało myśliwskie niepowodzenia.
Prowadzący polowanie kol. Bogdan Mięsikowski i Romek Barański
Niespodzianką, jaką przygotowali gościnni koledzy z "Żubra" było zaproszenie na uroczyste otwarcie nowopowstałej i pięknej kwatery koła o nazwie "Żubrówka".
Jest to całe mieszkanie z sypialnią, kuchnią, pokojem wypoczynkowym i gabinetem prezesa.
Na wystrój składają się m. in. plansze mówiące o historii koła. Ze wzruszeniem odnalazłem tam ślady o moim wkładzie w tę historię.
Dla mnie spotkanie z kol. kol. Józefem Skowronem - który przyjmował mnie do koła i uczył łowiectwa, Stefanem Gniazdowskim - moim byłym dowódcą w wojsku a potem kolegą po strzelbie, Zbyszkiem Rancią, Romanem Barańskim, Rysiem Rozmiarkiem, Heniem Klebbą, Bogdanem Mięsikowskim czy Stasiem Sienkiwiczem, którego ja z kolei wprowadzałem do koła, było ogromną przyjemnością. Przepraszam, że nie wymieniam wszystkich kolegów, ale było ich całe mnóstwo. Poza tym, wspomnienia czysto łowieckie: tu strzeliłem łanię, z tej ambony dzika a świerki przeze mnie sadzone są już dużymi drzewami. Zastałem więc pięknie zagospodarowane łowiska. Koło w dobrej kondycji. Wspomnieniom na biesiadzie myśliwskiej nie było więc końca. Zajadaliśmy się grochówką wojskową i pieczonym dzikiem i tylko "wiaty", które niejedno widziały, dyskretnie milczały oświetlane ogromnym ogniskiem.
Ostatni w kolejce mój serdeczny kolega Stefan Gniazdowski
Tak, tak kolego Norbercie jesteśmy już seniorami
Dziękuję prezesowi WKŁ "Żubr", Jarkowi Kantypowiczowi za pamięć i zaproszenie na polowanie seniorów, a wszystkim kolegom z "Żubra" Darz Bór na łowach i pomyślności w życiu osobistym.
|