Ostatnie polowanie sezonu polowań zbiorowych odbyliśmy 5 stycznia 2007 roku. Była to słoneczna sobota, ale niestety mroźna i bardzo wietrzna. Na zbiórce stawiło się trzynastu myśliwych, naganka i psy myśliwskie, które tego dnia jakoś nie lubiły siebie i często dochodziło między nimi do ostrych starć.
Losowanie stanowisk
Prawdę mówiąc spodziewaliśmy się, że łowisko będzie przede wszystkim obfitowało w lisy. I nie zawiedliśmy się. Ziąb był okrutny, ale lisy lubią taką pogodę i często pojawiały się na lini strzału.
Zdzisław Chmielewski i szczęśliwy strzelec Janek Juchno
Przenikliwy wiatr dokuczał wszystkim. Najbardziej jednak dał się we znaki naszemu fotoreporterowi Żanecie Piecek, której marzły palce, zamarzał aparat fotogreaficzny i najchętniej polowanie sfotografowałaby z okna samochodu.
Szybko więc zarzewiliśmy ognisko, na którym Jacek Orlikowski zawiesił kociołek z flaczkami, a my grzaliśmy zgrabiałe ręce przy ogniu. Humory jednak dopisywały. Żartowaliśmy sobie z kolegów, którzy w tym dniu woleli ciepłe, domowe pielesze niż polowanie dla prawdziwych twardzieli.
Jacek Orlikowski rozgrzewa flaczki ...
... a i my się rozgrzewamy
W kociłku szybko ujrzeliśmy dno, a Jacek, nasz kucharz, stwierdził, że go nie będzie mył w takim zimnie i dał go do wylizania naszym psom myśliwskim.
Nowy piesek Antka Downarowicza, rasy tworzonej przez naszego łowczego kochanego, czyli "łajka bawarska"
Lisów było naprawdę dużo. Mogło ich paść powyżej dziesięciu, ale na pokocie ułożyliśmy pięć. Królem Polowania, podobnie jak na polowaniu sylwestrowym, został kol. Andrzej Piecek. Do tego doszły lisy Przemka Kulpy, Janka Juchno i Mariana Pieceka.
Andrzej Piecek Król Polowania
Było to jednak udane zakończenie sezonu. Pochodziliśmy po zamarzniętym łowisku. Przetrzebiliśmy drapieżniki. Dziękujemy Ci św. Hubercie i do ... następnego sezonu polowań zbiorowych. Darz bór.
Uczestnicy polowania i pokot
Żegnaj sezonie, do następnego spotkania za rok
|