W czerwcu 2008 r., gościliśmy, na polowaniu komercyjnym, jedną z największych europejskich sław w dziedzinie fotografii zwierząt żyjących w naturze, Burkharda Winsmanna - Steins. Znakomity fotografik wydaje albumy fotograficzne zwierząt, współpracuje z największymi czasopismami przyrodniczo - łowieckimi (Wild und hund), jego zdjęcia ozdabiają kalendarze. Ma na swoim koncie liczne wystawy swoich prac w Europie i świecie. Do Starego Dzierzgonia ściągnęla go sława tutejszych rogaczy, a przede wszystkim kamienie z wyrytymi inskrypcjami upamiętniające łowy "kajzera" Wilhelma II. Przyjechał w towarzystwie myśliwego - tłumacza Jerzego Bednarka, który jest mieszkańcem Nimiec, ale jest członkiem PZŁ.
Od lewej: Burkhard Winsmann - Steins, Jerzy Bednarek, Marian Maślanka i Roman Kulpa omawiają polowanie
Ponieważ miejscowym "ekspertem" w dziedzinie kamieni jest nasz myśliwy zajmujący się lokalną historią Andrzej Czapliński, obydwaj mieli sobie wiele do przekazania.
Znakomity fotograf przemierza ze strzelbą i aparatem fotograficznym zakątki całego świata. Z tych wędrówek powstają artystyczne zdjęcia i całe repotraże. Można było podejrzeć "warsztat pracy" fotografika, który np. potrafi przez sześć kolejnych lat rejestrować na kliszy aparatu tego samego rogacza, począwszy od pierwszego poroża, przez jego porastanie w latach kolejnych, aż do starczego uwsteczniania.
Burkhard fotografuje "Drewniana Kamień"
Jako myśliwy, Burkhard Winsmann - Steins jest wyjątkowo etyczny. Niechętnie strzela, a już jak odda strzał to upewnia się kilkanaście razy, że zwierzyna jest wybitnie selekcyjna. Jako artysta bardziej zadowala się krajobrazami, urodą zwierząt i przyrodą.
Od lewej: Jerzy Bednarek i Burkhard Winsmann - Steins w łowisku
Jak sam opowiadał, nieraz potrzeba całego roku, żeby wykonać ciekawe ujęcie. W sprawie naszych kamieni Wilhelma, poszukiwał kontaktu już od kilku lat i był bardzo ucieszny robiąc zdjęcia kamiennych obelisków w naszych lasach. Przygotowuje bowiem reportaż o polowaniach Wilhelma w całej Europie. Wszedzie gdzie Cesarz polował ustawiano podobne kamienie. W Szwecji, Puszczy Rominckiej, po polskiej i rosjskiej stronie, w Starym Dzierzgoniu i innych miejscach.
Przy okazji przekazał wiele cennych materiałów i nieznanych informacji z pobytów Wilhelma II w Prakwicach. Burkhard Winsmann - Steins był zauroczony naszymi łowiskami, ich bogactwem, zbliżonym do pierwotnego wyglądem, sposobem i znajomością polowań polskich myśliwych i oczywiście ilością i urodą miejscowych rogaczy. Niewiele strzelał, więcej oglądał i fotografował. Będąc etycznym myśliwym pozyskał dwa stare rogacze (szydlarze) o uwstecznionym porożu. Godzinami dyskutował z Andrzejem Czaplińskim, przekazał jemu i kilku innym myśliwym swój album fotograficzny o rogaczach.
Towarzysz fotografa, Jerzy Bednarek, strzelił odyńca, który w skupie ważył 93 kg. Jak sam się przyznał był to największy odyniec w jego dotychczasowym życiu.
93 kilogramowy odyniec Jerzego Bednarka, strzelony w łowisku Korwek
Nasi goście z trofeami
Po wycenie, obaj myśliwi odjechali bardzo zadowoloni. Burkhard strzelił dwa szydlarze, a rogaczy miał dużo. Interesowały go jednak tylko selekty.
Wycena rogaczy
Reportaż z wizyty ukaże się drukiem w " Wild und hund". Odjeżdżając poprosił o umożliwienie przyjazdu w natępnym roku. Kto wie, może upatrzył już rogacza, którego znowu chce fotofrafować przez kilka lat
Strona tytułowa albumu o rogaczach
|