Tegoroczne polowanie hubertowskie rozpoczęliśmy polową mszą świętą. Przy zaimprowizowanym ołtarzu, 7 listopada 2009 r., zebrało się trzydziestu myśliwych i nieliczni kandydaci łowieccy. Mszę św. celebrował ks. kan. Antoni Myjak.
Msza polowa ma swój specyficzny urok i po raz drugi z rzędu zorganizowaliśmy ją przed polowaniem hubertowskim.
ks. kan. Antoni Myjak
Po mszy św., podczas odprawy myśliwych przed polowaniem, nasi młodzi towarzysze: kol. Justyna Maślanka i kol. Piotr Kulczyński złożyli ślubowanie myśliwskie.
Ponieważ przybyło nas aż trzydziestu, postanowiliśmy polować na dwie grupy. Pierwszą poprowadził łowczy koła kol. Marian Maślanka, drugą prezes kol. Roman Kulpa.
Prowadzący polowanie kol. Marian Maślanka i kol. Roman Kulpa
Po rozlosowaniu kartek rozeszliśmy się na stanowiska. Pierwsza grupa na Pacankę, druga na Ostrogi.
W pierwszej grupie już w pierwszym miocie padł strzał. W chwilę potem okazało się, że strzelcem był kol. Zbigniew Terlik.
Zbyszek Terlik strzela do lisa
Strzał był skuteczny i obecny przy nim fotoroperter mógł uwiecznić strzelca ze zwierzyną.
Kol. Zbyszek Terlik
Następny miot był głuchy, ale strzały było słychać z drugiej grupy polujących. Fotoreporter szybko przemieścił się i zdążył uwiecznić sukces kol. Zbyszka Szymborskiego.
Kol. Zbyszek Szymborski strzela do dzika
Druga grupa natrafiła na dziki. W dwóch watahach było około czterdziestu sztuk. Zbyszek strzelił ładnego odyńca (ok. 70 kg) i mógł być uhonorowany "złomem".
Kol. Zbyszek Szymborski
Jak na razie szczęście myśliwskie dopisywało Zbyszkom. Polowaliśmy dalej. Pogoda tego dnia była dobra. Las był ubrany w koorowe, jesienne szaty. Nic więć dziwnego, że mile spędzaliśmy czas, tym bardziej, że strzały zaczęły padać w obu grupach.
Na stanowisku kol. Alek Dyląg ...
... i nasza "Diana" kol. Justyna Maślanka
Kol. Roman Kulpa ładuje swój dryling, by w chwilę potem strzelać do dzików.
Druga grupa dalej miała szczęście. Znowu były dziki. Tym razem celnym trafieniem popisał się prowadzący tę grupę kol Roman Kulpa. Dziczek okazał się także ładnym odyńczakiem.
Szczęśliwy strzelec kol. Roman Kulpa
Polowaliśmy dalej. Wprawdzie strzały padały nadal, ale były to niestety klasyczne pudła. Takie pudło zaliczył kol. Jacek Orlikowski. Było to pierwsze, na tym polowaniu, pudło i to do dzika.
Kol. Jacek Orlikowski zaraz po zaliczeniu pudła do dzika
Wzięliśmy jeszcze jeden miot i polowanie powoli dobiegało końca. Powszechnie wiadomo, że po wyniku polowania hubertusowskiego wróży się powodzenie na cały sezon polowań zbiorowych.
Tegoroczny zapowiada się całkiem nieźle. Widzieliśmy około pięćdziesięciu dzików, lisy. Padły dwa dziki i lis. Całkiem dobrze.
Zakończyliśmy więc te krótkie, uroczyste polowanie. Na pokocie leżały dwa odyńce i lis.
Kol. Andrzej Czapliński i Janusz Żuk
Królem polowania został kol. Zbyszek Szymborski, strzelec większego z odyńców, V-ce królem kol. Roman Kulpa a Królem pudlarzy kol. Jacedk Orlikowski.
Dekoracje: Króla polowania, ...
... V-ce króla polowania i ....
... Króla pudlarzy
Prowadzący polowanie podziękowali kolegom za udział w hubertowinach i zaprosili wszystkich na biesiadę myśliwską.
Kol. Jacek Orlikowski nasz kołowy kucharz
Potrawy przygotował jak zawsze nasz kucharz kol. Jacek Orlikowski. Były to flaczki, pieczony dzik (strzelony przez naszego łowczego kochanego na polowaniu integracyjnym), mięso z grilla i barszczyk. Trzeba też docenić kandydata kol. Piotra Łepek, który podczas gdy my polowaliśmy, rozgrzewał potrawy oraz doglądał ogniska i kuchni polowej.
Kol. Piotr Łepek
Przy kuchni pierwszy pojawił się znany smakosz jadła wszelkiego kol. Bodzio Pietrzak.
Flaki były dobre i gorące. Jednak wszyscy czekali na dzika. Z kociołka dobiegały zapachy, że aż w nosach kręciło.
Po pierwszym rozdaniu jeszcze trochę zostało ...
... ale w chwilę potem ukazało się tylko dno
Odwiedził nas też ks. kanonik Antoni Myjak, któremu zwłaszcza dziczyzna, bardzo smakowała.
Biesiadowaliśmy więc długo. Pieczyste z grilla jeszcze do końca pozostawało dla najbardziej zatwierdziałych biesiadników.
Jak to zwykle bywa błogi nastrój nas ogarnął po udanych łowach i obfitym posiłku. No i gadaliśmy, gadaliśmy, gadaliśmy.
Darz Bór koledzy. Darz Bór kniejo. Darz Bór wszystkim.
|