Osiemnastu myśliwych postanowiło ostatnie godziny 2009 r. spędzić na polowaniu sylwestrowym. Pogoda była tego dnia szczególnie urodziwa. Lekki mróz, okrywa śnieżna i słońce sprawiły, że las wyglądał przepięknie.
Polowanie prowadził nasz łowczy kochany czyli kol. Marian Maślanka. Już w pierwszym miocie posypały się strzały, jakby to było polowanie na kaczki. Nieliczni, którzy tylko nasłuchiwali odgłosów palby, zastanawiali się do czego strzelano.
Okazało się, że to były dziki i to w znacznej ilości. Na pewno było ich ponad trzydzieści. Po chwili wiedzieliśmy już, że w tym miocie padły ich trzy. Klasycznym dubletem popisał się sam prowadzący polowanie, kol. Marian Maślanka. Trzeci dzik stał się łupem kol. Jacka Orlikowskiego.
Kol. Marian zabiera się do patroszenia dziczego dubleta
Złom zatknięty za czapkę Jacka świadczy, że i on pozyskał czarnego zwierza
Rozochoceni widokiem takiej liczby dzików już w pierwszym miocie, z ożywieniem dzieliliśmy się wrażeniami po świeżo przebytej przygodzie łowieckiej.
Z ochotą także powędrowaliśmy na stanowiska w drugim pędzeniu. Śnieg skrzypiał pod butami gdy wędrowaliśmy po lesie.
W drugim miocie padł jeden sztucerowy strzał. Potem się okazało, że lisa strzelił kol. Piotr Juchno. Niestety dziewięciomilimetrowy pocisk tak uszkodził rudzielca, że nie był on fotogeniczny. Równocześnie z pędzeniem kol. Zdzich Szramowski rozgrzewał w kociołku potrawkę z dzika, który padł na wsześniejszym polowaniu wigilijnym.
Potrawa z dzika to kulinarne arcydzieło naszego kolegi i znakomitego kucharza Jacka Orlikowskiego. Smak tej potrawy przewyższa wszelkie smakołyki całego świata. Do tego jedzony w lesie, przy dymie z ogniska i mroźnej pogodzie sprawia, że smakowite mlaskanie rozlega się dookoła. Fotografia nie oddaje smaku potrawy, ale proszę wierzyć nam na słowo.
Zrobiliśmy więc przerwę w łowach i śniadaliśmy długo i smacznie. Była jeszcze kiełbasa przywieziona przez łowczego naszego kochanego.
Rozpoczął oczywiście kolega prezes ...
... a potem Witek Jówko, ...
... Maryś Chamerski, ...
... Maryś Piecek, ...
... Jacek Orlikowski i Marian Maślanka ...
... oraz Zdzichu Szramowski i reszta polowania.
Dzika poprawiliśmy kiełbasą i tak posileni ruszyliśmy w następne mioty. Prowadzący zarządził przepędzenie łowiska Korwek. Rozstawiliśmy więc linię myśliwych po drodze do Dzierzgonia.
Kol. Wojtek Puton
Kol. Marian Piecek
Kol. Andrzej Czapliński
Ten miot był niestety głuchy, więc wzięliśmy jeszcze jeden. Było to długie pędzenie i nic dziwnego, że strudzeni jadłem koledzy przysiadali pod drzewami w oczekiwaniu na nagankę.
Kol. Piotrek Kulczyński
Kol. Gabryś Ewiak
W ostatnim miocie prowadzący podniósł alarm, że jego posokowiec bawarski Aron osaczył dziki. Koledzy szybko pomknęli by te dziki strzelić, niestety Aron "osaczył" jeden z ... Kamieni Wilhelma. Kol. Antek Downarowicz oznajmił zatem, że Aron szczekał bo widocznie czuł jeszcze ... Niemca. Zakończylyśmy więc polowanie sylwestrowe, tym bardziej że słychać już było odgłosy odpalanych petard i fajerwerków.
Aron osaczył ... Kamień Wilhelma
Królem Polowania został więc kolega Marian Maślanka (dziczy dublet), Wicekrólem Polowania kol. Jacek Orlikowski (dzik). Jankowi Juchno przypadło być "królem pudlarzy" a jego syn Piotr strzelił lisa.
Kol. Marian Maślanka Król Polowania
Wicekról Polowania kol. Jacek Orlikowski
Największy "pudlarz" Janek Juchno rok temu na polowaniu sylwestrowym był Królem Polowania
Kończy się 2009 rok. Życzymy wszystkim Dosiego Roku 2010. Darz Bór !!!
|