Spotkanie myśliwych z młodzieżą szkolną
Nasi koledzy: Mariusz Makowski i Marian Piecek zorganizowali ognisko dla młodzieży z V klasy Szkoły Podstawowej w Starym Dzierzgoniu. Było to ognisko w podziękowaniu za ubiegłoroczną akcję "Ożywić pola - rok trznadla", którą szkoła realizowała a koordynatorem z ramienia koła był kol. Mariusz Makowski.

Koło Łowieckie Knieja

w Starym Dzierzgoniu

Reklama
Reklama
Reklama
Kamienie Wilhelma
Internetowa wersja książki "Kamienie Wilhelma" Andrzeja Czaplińskiego.

Kraina Wiecznych Łowów

Odeszli do Krainy ...
Księżyc i Słońce
Czasy wschodu i zachodu Słońca oraz wschodu, zachodu i górowania Księżyca w centrum Polski.
Statut PZŁ
Uchwała XXIV Krajowego Zjazdu Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego z dnia 16 lutego 2019 roku
Trofea myśliwskie Drukuj
Wpisany przez Administrator   
Poniedziałek, 27 Listopad 2006 20:01

Pojęcie trofeum jest używane w wielu dziedzinach, lecz wszędzie ma zbliżone znaczenie: jest to dowód odniesionego sukcesu w wyniku walki lub rywalizacji. Starożytni Grecy stawiali pomniki ku czci bogów w miejscach odniesionych zwycięstw militarnych i nazywali je tropaion. Rzymianie, przejmując ten zwyczaj, zmodyfikowali nazwę na: trophaum. Obecnie w większości języków europejskich brzmienie tego pojęcia zostało przejęte z łaciny. Choć narodziny tego pojęcia sięgają czasów cywilizacji greckiej, to zwyczaj ozdabiania siedzib ludzkich częściami upolowanych zwierząt ma swoje początki o wiele wcześniej. Wówczas, poza wymową symboliczną i chęcią podkreślenia pozycji społecznej wojownika - myśliwego, miały prawdopodobnie także znaczenie magiczne.

Wraz z upływem czasu, gdy łowiectwo przestało odgrywać tak ważną rolę w życiu człowieka i stało się elementem kulturowym określającym styl życia już nie plemion czy grup społecznych, lecz wąskich, ekskluzywnych grup zjednoczonych wspólna pasją, trofea łowieckie w postaci skór, czaszek, kłów i poroży były poniekąd przejawem próżności ich właścicieli, stanowiąc powód do dumy i satysfakcji. Dekorowano nimi miejsca siedzib, dworów, pałaców i ten sposób postępowania został zachowany w Europie do końca XIX wieku.

Obecnie kolekcjonowanie i prezentowanie trofeów łowieckich stanowi pochodną wszystkich wcześniej zasygnalizowanych aspektów kulturowych wzbogaconych o element rywalizacji. Powstały międzynarodowe organizaje łowieckie, które ujednoliciły kryteria oceny trofeów myśliwskich tak, aby można jednoznacznie określić ich hierarchię. Naczelną zasadą wszystkich istniejących formuł jest dopuszczenie do wyceny trofeów uznawanych za normalne dla danego gatunku, natomiast wszystkie trofea o anormalnej budowie pozostają poza klasyfikacją.

Kult trofeów myśliwskich to zjawisko bardzo stare. Myśliwi w pradziejach przypisywali trofeom rolę mistyczną. Do dziś ta miara postrzegania niejadalnych zdobyczy łowieckich, ale świadczących o potędze i pięknie zwierza, zachowała się w kulturach pierwotnych - u niektórych plemion Indian południowoamerykańskich. U naszych przodków urożenie tura, czy naszyjnik z niedźwiedzich pazurów, miały bronić ich zdobywcę przed niebezpieczeństwami, oddając mu jak gdyby część odwagi i siły pokonanego zwierza. Chroniły także pierwotnego łowcę przed atakiem innych przedstawicieli tego gatunku. Z czasem wygasła rola trofeum jako obiektu o mocy nadprzyrodzonej. Pozostała natomiast jego kolejna funkcja - świadectwo myśliwskiej sprawności zdobywcy trofeum. Zdobycie rogów tura, kłów i pazurów niedźwiedzia, czy oręża wyjątkowo grubego dzika doskonale potwierdzało odwagę, sprawność i myśliwskie umiejętności łowcy. W epoce broni palnej, w okresie, gdy polowanie było już zajęciem mniej niebezpiecznym, trofeum było jedynie pamiątką łowieckich przeżyć oraz świadczyło o jakości zwierzyny w danym regionie. Wraz z rozwojem nauk przyrodniczych trofeum zaczęło spełniać kolejne zadanie : stało się obiektem badań, których wyniki - wraz z innymi danymi - oferują w miarę dokładne informacje o konkretnym osobniku, zaś w szerszym zakresie o konkretnej populacji.

Współcześnie trofeum - w zależności od wrażliwości łowcy - może pełnić wszystkie wymienione funkcje. Na pewno jest odzwierciedleniem jakości zwierzyny, zamieszkującej teren, z jakiego pochodzi, ale przede wszystkim jest trofeum, jak o nim pięknie napisano, ...uroczym, czarodziejskim przedmiotem, najdroższym sercu myśliwego wywoływaczem wspomnień.

Sprawy urzędowe, tak je określmy, związane z trofeami myśliwskimi, czyli obowiązek ich poprawnej preparacji, wyceny, oceny, wystawiania itp. określają precyzyjnie odrębne przepisy łowieckie. Emocjonalny, duchowy stosunek myśliwego do jego trofeów jest sprawą indywidualną, nie objętą przepisami. Być może dlatego świadczy o faktycznym postrzeganiu łowiectwa, zwierzyny, przyrody i naszej roli w przyrodzie.

Nie można nikomu narzucić, co w sferze tak delikatnej uznać należy za dobre, co za niepotrzebne, a co naganne. To sprawy bardzo osobiste, wręcz intymne. Nie ma przepisów prawnych, zabraniających przechowywania medalowych byków w piwnicy, czy garażu. Nie ma też regulacji nie pozwalających na kolekcjonowanie skór każdego strzelonego warchlaka. Przyjęte jednak jest, iż każde trofeum samca zwierzyny grubej powinno być wyeksponowane. Jeśli nie ma już miejsca w naszym domu - to w siedzibie koła łowieckiego, u tolerujących łowiectwo znajomych, czy choćby w szkolnym gabinecie przyrodniczym. Życie, wyrwane z kniei, wymaga, by je uhonorować. W dobrym tonie leży, by każde trofeum było opisane choćby najprostszą inskrypcją : data, łowisko. Są myśliwi, którzy doskonale pamiętają gdzie, kiedy i w jakich okolicznościach strzelili każdego ze swoich np. 200. kozłów. Jednak mała, mosiężna tabliczka, a bywają i srebrne, to oznaka zwiększonego szacunku dla trofeum.

To zupełnie naturalne, że bardziej kochamy medalowy oręż dziczy, niż malutkiego sarniego szpicaka. Równie naturalne jest to, że więcej miejsca w sercu myśliwego zajmuje letnia skóra lichego przelatka, niż kolejne, zupełnie niezłe dzicze szable i fajki, skoro ów przelatek to nasz pierwszy w życiu prawdziwy dzik. Nie ma tu oficjalnego porządku, urzędowej gradacji. Jednak absolutnie każde trofeum wymaga naszego szacunku, okazanego przez właściwe wyeksponowanie, bo każde trofeum jest pogłosem myśliwskiego święta, w którym najważniejszą rolę odegrała zwierzyna. Jeśli ktoś nie szanuje trofeów - nie szanuje zwierzyny.

Na przestrzeni dziejów i w zależności od lokalnych tradycji różne zdobycze stanowiły trofeum konkretnego gatunku. Bardzo ogólnie można przyjąć, iż trofeum podstawowych gatunków zwierzyny to :

Żubr - urożenie, skóra, medalion
Łoś - łopaty lub badyle, skóra, medalion
Jeleń - wieniec, grandle, skóra, medalion
Daniel - łopaty, skóra, medalion
Sarna - parostki, skóra, medalion oraz sporadycznie, unikatowo grandle
Dzik - oręż, skóra, medalion, pęczek piór z chybu
Muflon - ślimy, skóra, medalion
Wilk i ryś - skóra i czaszka
Borsuk i lis - futro, czaszka, kęsy, pęczki włosów czuciowych
Kuna, tchórz, jenot, norka - futro
Głuszec - medalion z wachlarzem, cały wypchany ptak, gastrolity
Cietrzew - medalion z lirą, cały wypchany ptak, gastrolity
Bażant - medalion z ogonem, cały wypchany ptak
Kaczki - piórka kaczora, cały wypchany ptak
Słonka - ostrolotki i bródka, cały wypchany ptak
Bekasy, bataliony - cały wypchany ptak

Niektóre trofea, np. grandle, kęsy, pęczki piór z chybu, są surowcem do wyrobu myśliwskiej biżuterii i ozdób, przypinanych do kapeluszy. Biżuterii to nie dotyczy, ale myśliwy, który nie chce się stroić w cudze piórka, do kapelusza przypina ozdoby wykonane wyłącznie z trofeów przez siebie zdobytych.

Osobną kwestią jest rynek trofeów. Sprezentowanie komuś myśliwskiego trofeum nie budzi negatywnych emocji. Przeciwnie, trudno oczekiwać od myśliwego cenniejszego daru, niż jego własne trofeum. Jednak kupczenie trofeami, pomijając sytuację, gdy sprzedający jest w skrajnej nędzy, to proceder moralnie naganny. To przeliczanie na złotówki niewymiernych rozkoszy łowiectwa i wyzbywanie się własnych wspomnień. Nie przystoi również myśliwemu kupowanie trofeów. Niestety, coraz częściej łowieccy nowicjusze-nuworysze, wraz z pierwszą paczką naboi, kupują sobie bogate kolekcje trofeów do nowo otwartych "myśliwskich" gabinetów. Łowieckiego miru, kariery myśliwskiej - a tych wyznacznikiem są również trofea - kupić się nie da.

Największe odyńce - dziki myśliwych w historii K. Ł. "Knieja" (od 120 kg wzwyż)

  • kol. Władysław Ewiak - 1958 r. - dzik odyniec - waga tuszy 260 kg.
  • kol. Piotr Juchno - 2010 r. - dzik odyniec - waga tuszy 186 kg.
  • kol. Grzegorz Łepek - 2003 r. - dzik odyniec - waga tuszy 154 kg.
  • kol. Zdzisław Chmielewski - 2010 r. - dzik odyniec - waga tuszy 152 kg.
  • kol. Kazimierz Wilczak - 1960 r. - dzik odyniec - waga tuszy 145 kg.
  • kol. Andrzej Nędzi - 2007 r. - dzik odyniec - waga tuszy 143,5 kg.
  • kol. Wojciech Trzaska - 2020 r. - dzik odyniec - waga tuszy 140 kg.
  • kol. Mirosław Procyk - 2021 r. - dzik odyniec - waga tuszy 140 kg.
  • kol. Zbigniew Terlik - 2007 r. - dzik odyniec - waga tuszy 137 kg.
  • kol. Franciszek Wachnik - 1961 r. - dzik odyniec - waga tuszy 135 kg.
  • kol. Kazimierz Wilczak - 1963 r. - dzik odyniec - waga tuszy 128 kg.
  • kol. Adolf Grynicz - 1996 r. - dzik odyniec - waga tuszy 122 kg.
  • kol. Andrzej Czapliński - 2004 r. - dzik odyniec - waga tuszy 121 kg.
  • kol. Dariusz Harasimowicz - 1998 r. - dzik odyniec - waga tuszy 120 kg.
  • kol. Roman Kulpa - 1998 r. - dzik odyniec - waga tuszy 120 kg.
Zmieniony ( Niedziela, 16 Maj 2021 21:01 )
 
 
Joomla 1.5 Templates by Joomlashack

Stworzone dzięki Joomla! Valid CSS