Od wielu, wielu lat nie polowaliśmy na zające, jedynie obserwując ich stan w łowiskach. W ostatnim okresie ta popularna przed laty zwierzyna łowna jakby zaczęła się odradzać. Postanowiliśmy więc zoprganizować polowanie zbiorowe na szaraki. Odbyło się one jeszcze przed obfitymi opadami śniegu, 4 grudnia 2010 r.
Ziąb tego dnia był okrutny. Potęgował go ostry i porywisty wiatr. Jednak najwięksi zapaleńcy stawili się na zbiórce. Polowanie prowadził kol. Piotr Juchno i poprowadził je w okolicach Lubochowa. Mieliśmy odpowiednio dużo naganiaczy, pola były zamarznięte, śnieg niezbyt duży tylko wiatr wyciskał łzy, szczególnie wtedy jak wiał w twarz. Niektórzy wiatrem tłumaczyli swoje haniebne pudła. W każdym miocie były zające. Może nie w takich ilościach jak kilkanaście lat temu ale lepiej niż w ubiegłym sezonie. Padło ich sześć i jeden lis. Warto pokazać szczęsliwych strzelców, bo to oni będą w tegoroczne Święta Bożego Narodzenia jedli, jakże polski, pasztet z zająca. Kol. Jacek Paluch Kol. Zbigniew Krzepkowski - gość na naszym polowaniu Kol. Marcin Maślanka Kol. Marian Maślanka Kol. Jan Juchno Kol. Michał Downarowicz z lisa pasztetu nie zrobi ale został Królem Polowania Zająca strzlił jeszcze kol. Zbigniew Terlik - trzeci z prawej Przerwę na śniadanie zrobiliśmy w zabudowaniach gospodarstwa rolnego w Lubochowie, żeby choć trochę osłonić się od przenikliwego wiatru. Na pokocie mieliśmy więć jednego lisa i sześć zajęcy i chyba z zimna pomyliliśmy kolejność zwierza na pokocie. Chcieliśmy jednak zakończyć już to polowanie i nikt nie miał siły jej poprawiać. Dekoracja Króla Polowania kol. Michała Downarowicza Wicekrólem Polowania został kol. Jan Juchno Z kronikarskiej dokładności podajemy jeszcze, że tym razem niefart miał kol. Marian Piecek i został Królem pudlarzy. Po polowaniu powiało lekkim optymizmem. Jakby zajęcy było w naszych łowiskach coraz więcej.
|