Poniedziałek, 01 Listopad 2010 18:08 |
Piszemy często o kłusownikach, którzy zastawiają przeróżne sidła i mękach zwierząt w nich ginących. Tym razem nie był to kłusownik a normalna "cywilizacyjna" działalność człowieka. Ale zacznijmy od początku. Kol. Mariusz Makowski wybrał się z rodziną na spacer. Zwyczajem myśliwych, spacer odbywał w łowisku. W okolicach oczyszczalni ścieków w Przezmarku, natknął się przy ogrodzeniu na zaplątanego w druty byka jelenia.
O znalezisku powiadomił prezesa naszego koła kol. Romana Kulpę. Ten po przyjeździe na miejsce nie miał złudzenia - byk był już martwy. Byk musiał długo walczyć o życie. Zerwał ogrodzenie z aż siedmiu słupów i druty nawinął sobie na wieniec. Niestety w tym miejscu znajdują się "wagi" jelenie i nieszczęsny byk natknął się na świeżo ogrodzone łąki. Tak to postęp w rolnictwie, po raz kolejny, przerywa życie zwierzyny w stanie wolnym. Jeleń umierał z głodu przez około dwa tygodnie i zginął w strasznych męczarniach. Trudno kogoś ganić, że ochrania swoje pola, ale często człowiek w imię zwiększenia swojej przestrzeni życiowej wyrządza zwierzynie szkodę. Osusza śródleśne oczka, karczuje zakrzaczenia, grodzi pola i nie myśli o szerszych skutkach swoich cywilizacyjnych poczynań. Szkoda jest podwójna zważywszy, że jelenie to u nas rzadkość. Kolega Roman Kulpa odciął z kłębowiska drutów wieniec, który po spreparowaniu będzie najprawdopodobniej w siedzibie koła. Zawiśnie jako swoiste mementum dla działalności człowieka.
|
Zmieniony ( Środa, 03 Listopad 2010 08:24 )
|